- Wstawaj! - krzyczała
- Idź przeszkadzać Dexter'owi.. - mruknęłam pod nosem, Dexter to był nasz pies rasy "Akita Amerykańska".
- Poszedł na spacer z tatą, powinnaś wiedzieć, że w sobotę to on wychodzi z nim na spacer po dziesiątej, i jeszcze jedno, za pół godziny mam kółko teatralne.
Po tym co usłyszałam szybko zerwałam się z łóżka, wiedziałam, że gdy jej tam nie zaprowadzę dostanę dużą reprymendę. Błyskawicznie otwierając szafę i wyciągając swoje ulubione ciuchy spytałam:
- Pościeliłaś swoje łóżko?
- Nie - odparła
- To na co czekasz? Ruchy! - w tym właśnie czasie wyciągnęłam białą spódnicę, szarą koszulę i czarną bluzę, po czym szybko się w to ubrałam i zbiegłam po schodach do kuchni (czy wspominałam już, że mieszkam w domu prywatnym?), otworzyłam szafkę, w której miałam swoje ciastka zbożowe, włożyłam je do mojej torby a następnie zawołałam Izę.
- Tak?
- Jadłaś śniadanie?
- Tak, rano...
- Skoro tak to ubieraj się, zostało nam jeszcze 15 minut, ruchy!
Po tych słowach ubrałam swoje czarne wiązane buty na średnich obcasach, złapałam sześciolatkę a rękę i wybiegłam z domu jak wariatka.
- Ile mamy jeszcze czasu? - spytałam
- Z jakieś dziesięć minut...
- Zdążymy, możemy iść powoli.
_-Pod domem kultury-_
-Idź, chyba nie muszę cie prowadzić, nie? - kazałam siostrze iść, po czym oparłam się na barierce przy schodach i czekałam na nią aż jej lekcja się skończy... Nie zaprzeczam, że zobaczyłam jak ktoś na mnie patrzy...
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz