czwartek, 5 marca 2015

Od Conztancy

Jak zwykle rano, coś lub ktoś mnie za nogę ciągną. Nie zwracałam na to uwagi, wiedziałam, że to Izabell. Obróciłam się na brzuch i udawałam, że nic nie czuję. W pewnym momencie już mnie nie ciągła za nogę, usłyszałam także szelest pościeli. Gwałtownie otworzyłam oczy a po paru sekundach zaczęła dreć mi się do ucha.
 - Wstawaj! - krzyczała
 - Idź przeszkadzać Dexter'owi.. - mruknęłam pod nosem, Dexter to był nasz pies rasy "Akita Amerykańska".
 - Poszedł na spacer z tatą, powinnaś wiedzieć, że w sobotę to on wychodzi z nim na spacer po dziesiątej, i jeszcze jedno, za pół godziny mam kółko teatralne.
Po tym co usłyszałam szybko zerwałam się z łóżka, wiedziałam, że gdy jej tam nie zaprowadzę dostanę dużą reprymendę. Błyskawicznie otwierając szafę i wyciągając swoje ulubione ciuchy spytałam:
 - Pościeliłaś swoje łóżko?
 - Nie - odparła
 - To na co czekasz? Ruchy! - w tym właśnie czasie wyciągnęłam białą spódnicę, szarą koszulę i czarną bluzę, po czym szybko się w to ubrałam i zbiegłam po schodach do kuchni (czy wspominałam już, że mieszkam w domu prywatnym?), otworzyłam szafkę, w której miałam swoje ciastka zbożowe, włożyłam je do mojej torby a następnie zawołałam Izę.
 - Tak?
 - Jadłaś śniadanie?
 - Tak, rano...
 - Skoro tak to ubieraj się, zostało nam jeszcze 15 minut, ruchy!
Po tych słowach ubrałam swoje czarne wiązane buty na średnich obcasach, złapałam sześciolatkę a rękę i wybiegłam z domu jak wariatka.
 - Ile mamy jeszcze czasu? - spytałam
 - Z jakieś dziesięć minut...
 - Zdążymy, możemy iść powoli.

_-Pod domem kultury-_

 -Idź, chyba nie muszę cie prowadzić, nie? - kazałam siostrze iść, po czym oparłam się na barierce przy schodach i czekałam na nią aż jej lekcja się skończy... Nie zaprzeczam, że zobaczyłam jak ktoś na mnie patrzy...

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz